środa, 31 maja 2017

Kolczyki i sporo innych rzeczy

O rajuśku, się porobiło...

No dobra, to zaczynamy. Witam Was na wstępie bardzo serdecznie.  
Tak, wiem że zły wilkołak jestem i się odzywam losowo. Chwilowo nie poradzę. Miały być kartki. Miała być cała seria kartek na Dzień Matki. Ale bunt dłoni i kartki są, ale napisów brak. Jak rozruszam łapę, to będzie seria okolicznościówek. (ufff) Do tego mając tak strasznie dużo czasu, że aż doba mi za krótka, więc zapisałam się na kurs prawa jazdy. Kolejny pożeracz czasu i energii. Ale ej! Przecież w naszym świecie nawet żeby pracować w sklepie trzeba mieć prawko. No bo przecież każdy ma prawko, prawda? 

No ale czas wskoczyć na temat właściwy. Kolczyki! Staram się trzymać zasady nie powtarzania wzorów. Ale tym razem pojawiła się szczególna prośba, więc zmiękłam. Tak więc, smocze oczy wersja druga. Nieco poprawiona. Inny kaboszon, nowe lepsze wykończenie. (Tak! W końcu nauczyłam się robić wykończenie ładnie i dobrze. :-D).



Inna rzecz, o której nie pisałam z braku czasu i w ogóle. Dostałam od Małgosi X paczuchę pasków i narzędzi do quillingu. Chciałam jej tu raz jeszcze podziękować. Będą kartki i chyba inne duperelki. Ale powoli. Chwilowo zawalona biżutkami jestem, bo... 

Babi Raj się zbliża! Trzecia już edycja. Będę się wystawiać, jak zawsze. Więc tradycyjnie zapraszam do Lęborka 10 czerwca.  

Ufff! To chyba wszystko.
Pozdrawiam,
Wehlen

P.S. Już nie muszę kombinować na około ze zgrywaniem zdjęć na komputer, więc będę odzywać się bardziej regularnie. :-)

wtorek, 9 maja 2017

Przyzywanie wiosny

Witajcie.

Z racji, że wczoraj w drodze z treningu przemarzłam na kość, dziś musiałam sobie odpuścić. Ale iście wiosenną gimnastykę odstawiłam w domu biorąc się pełną parą za generalne porządki. Ale nie o takie przyzywanie wiosny mi chodziło. 

Dziś rano powitał mnie taki widok za oknem:


Normalnie aż z rozpędu sprawdziłam w kalendarzu, czy to maj na pewno... Ale że maj a mnie ta pogoda próbuje zmusić do braku ruchu, to zaczęłam dzień od przywoływania wiosny. Od Wielkanocy leżały sobie na parapecie i czekały na swoją chwilę skręcone w wolnej chwili quillingowe krokusy. One właśnie posłużyły mi do rytuału przywołania. Chyba nawet podziałało, ponieważ po paru godzinach sytuacja wyglądała tak: 


A teraz wygląda tak:


Tak przyznaję się, że zabawa paskami papieru mi się spodobała.

Nie dajcie się pogodzie, wiosna w końcu przyjdzie! :-D

Pozdrawiam, 
Wehlen

piątek, 5 maja 2017

Zakładka

Witajcie.

Miałam ambitny plan odpocząć. W końcu weekend długi na 4 dni, mój Niedźwiedź miał wolne, więc cóż robić, jak nie odpoczywać? No okazuje się, że spotkania i imprezy rodzinne mogą skutecznie zająć czas. Baaardzo skutecznie. Więc teraz odpoczywam zawalona robotą (życie bywa dziwne). Ale zdążyłam w niedzielę wydłubać zakładkę. W poniedziałek jechaliśmy do mojej mamy, a że niedawno miała urodziny, nie byliśmy u niej w święta, to bardzo się spieszyłam, żeby prezent w niedzielę udłubać. Zdążyłam! Choć szydełkowanie trybem: 5 minut machania szydełkiem, kwadrans odpoczynku, jest denerwujące. Ale jest. 

Swoją drogą: nienawidzę szydełkowania ale kocham szydełkowanie brzmi trochę jak syndrom sztokholmski, albo początek uzależnienia. ;-)




Dobra, a teraz uciekam na trening, a po nim dłubię dalej co wisi na liście do zrobienia (tak! lista powstała! i straszy). Albo... Aktualnie walczę z czymś takim. Zgadujecie co się szykuje? ;-)



Pozdrawiam,
Wehlen